Kilka dni temu, gdy rozmawialiśmy z Cicciem na temat nieukradzionego przez nas miksera i kuchni, zostaliśmy zaproszeni do kuchni na trzecie piętro. Co ciekawe, tak jak kuchnie na pierwszym i drugim piętrze świecą pustkami, tak ta na trzecim jest przeładowana. Jedzą w niej wszyscy europejczycy z naszego akademika (z wyjątkiem warzyw). Tam też odbywają się imprezy, dyskusje i inne takie lokalne wydarzenia.
I faktycznie, w kuchni ledwo znaleźliśmy wole miejsce. Od razu usłyszeliśmy pikantną opowieść o Michael, która mieszka razem z nami. Generalnie było ciekawie. Stałymi bywalcami kuchni III są:
- Borja: Hiszpan, na haloween przebrał się za geja - to dużo o nim mówi,
- Simona: Litwinka z I piętra
- Ciccio i jego dziewczyna: czyli Francesco i jego dziewczyna
- Marcel: Słowak, wielki jak dąb, koksuje
- Lina: Niemka, robi Marcelowi deserki, tosty i Bóg wie co jeszcze
- Max: Niemiec z Monachium, ostro wkręcony, zagada na śmierć
- Świniak vel Osmo: Fin mało mówi i wygląda jak świniak
- Michael: Austriaczka
- Hagen: Niemiec, uważany niegdyś za warzywo.
Dlatego zagadaliśmy czy nie chce zagrać w pingponga i piłkarzyki. I o ile w pingponga Paweł sobie z nim radził to w piłkarzyki Hagen dokopał nam 10:2. Jest prawdziwym wymiataczem. Gdy przejmował piłeczkę to nie było mowy o przypadku. To prawdziwy mistrz.
Hagen mieszka w Berlinie, jego hobby to kick boxing, studiuje fizykę, od 5 roku życia gra na skrzypcach - słychać jak ćwiczy... nieźle, chociaż Vivaldim nie będzie. Nie mówi za dużo - mówi akurat wtedy, gdy trzeba.
Tak więc w tym starciu to my okazaliśmy się warzywami, bo mimo, że Hagen duszą towarzystwa nie jest to do kuchni III i na imprezy chodził a my nie... Sorry Hagen.
2 komentarze:
No to co tam słychać... kalarepy? :D
Jeszcze może niejedna erasmusowa osoba Was zaskoczy.
A co tam słychać u baby herszta, która trzęsie Waszym akademcem?
U Alesi Capo Galgano chyba niestety wszystko dobrze.
Mamy genialny plan, żeby na drzwiach nakleić jej kartkę: "None is allowed to open this WOKO door".
Prześlij komentarz