Ostatnie dni minęły nam spokojnie. W akademiku przewaletowaliśmy bez problemu. Paweł zaliczył egzamin z Sennhausera, chociaż było to wyzwanie.
W poniedziałek po Pawłowym egzaminie poszliśmy załatwić papiery na ETH i w WOKO, od którego wynajmowaliśmy pokoje. Od uczelni potrzebowaliśmy potwierdzenia długości pobytu, najlepiej od pierwszego dnia semestru do ostatniego dnia sesji. Jednak gdy przyszliśmy do rektoratu pani bardzo się uniosła, że co to w ogóle jest że chcemy jakiś papier i nie mamy go już przygotowanego. Na co zaczęliśmy tłumaczyć, że to nie my a nasza uczelnia tego wymaga i pokazali jedynie wzór na swojej stronie. Na to pani powiedziała, że wydrukuje ten wzór i go wypełni. I tak dostaliśmy potwierdzenie długości pobytu na kartce, na której nagłówku jest napisane dużymi czerwonymi literami "WZÓR" i poniżej w nawiasie "papier firmowy uczelni". Ale najważniejsze, że papier jest.
Później pojechaliśmy na Uetliberg, spojrzeć na Zurych i Alpy z góry. Spotkaliśmy tam takiego wyluzowanego Argentyńczyka, który wracał z Indii do domu i w Zurychu miał przesiadkę 10 godzin. Chwile pogadaliśmy, zerknęliśmy na okolice, a i nawet widok był niezły.
We wtorek Paweł pojechał na ściankę a ja na spacer po Zurychu, gdzie odwiedziłem wszystkie miejsca, które lubię. Wróciliśmy, zjedliśmy obiad w ekspresowym tempie i już jechaliśmy na lotnisko. W samolocie dostaliśmy zamiast jednej po cztery kanapki, wszystko dzięki uprzejmości pana stewarda, którego zagadnęliśmy czy nic tam im przypadkiem nie zostało. Na lotnisku nie było komitetu powitalnego, czekał jednak na nas mój papa, który odwiózł nas do domów.
I na tym kończy się przygoda z Zurychem. Czekamy jeszcze na wyniki niektórych egzaminów (ja czekam tylko na Network Security a Paweł na NS i Sennhausera). Znienawidzone zarządzanie zaliczyłem na 4/6.
Kilka zdjęć poniżej prezentuje Zurych w wersji zimowej...
Zürich Hauptbahnhof
Fontanny wciąż pracują
Tor saneczkowy, długość 3km, nachylenie 10%
Panorama
Alpy
Argentyńczyk + Wielka Gruszka
1. raper III RP rapuje na dworcu w Zurychu (ta nawijka była poświęcona brudnym torom kolejowym)