piątek, 22 stycznia 2010

Gruszka przyleciał

Mój kompan, zwany Gruszką, a przez niektórych, nie wiem czemu, Pawłem, dziś dołączył do erazmusowej ekipy na Ueberlandstrasse 17. Grusza tradycyjnie mnie obudził, wszak była dopiero 11.

Zaś akademikowe plotki i ploteczki przedstawiają się następująco:

Simona jest zaręczona. Tzn. gęsto tłumaczy się, że jeszcze nie powiedziała "tak" ale pierścionek, całkiem spory, nosi. Jednak to zupełnie nie przeszkadza jej wpadać w odwiedziny o 2 w nocy i pisać rozmaite smsy na dobranoc, przed śniadaniem, po zupie itd. Biedny ten jej Żylinskas... chłopak nie wie w co się ładuje. No jednym słowem żal.ch albo nawet żal.lt.

Alessia Galgano, czyli nasz akademikowy Capo, została Ph. D. Dlatego (szczęśliwie) się wyprowadza. Na jej miejscu będzie jakiś kolo, któremu tłumaczyła, że musi być surowy, przestrzegać punktualności i broń Boże nie może się spoufalać ze studentami. Bo inaczej na głowę wejdą. Z uwagi właśnie na punktualność musimy się wynieść do 31 stycznia do 12 w południe. Zostają nam więc 2 noce do przetrwania w Zurychu, bo samoloty latają tanio dopiero 2 lutego. Opcji jest kilka:
- wprosić się do człowieka Świtała,
- wprosić się do Bundes Lukasa,
- wprosić się na strych, gdzie można zamarznąć,
- ugadać się z nowym zarządcą.
Jednak i tak nie mamy tak źle jak np. Simona, która ostatni egzamin ma w okolicach 6 lutego ;).

Michell, tak, ta kochliwa Michell z 3 piętra, została zerwana ze swoim chłopakiem z jego inicjatywy. Wszyscy chłopcy w akademiku obawiali się o co to z nimi będzie. Np. Paweł postanowił ryglować drzwi na noc.

6 komentarzy:

Leissenbaum pisze...

Czemu Gruszka został Gruszką?

Jan pisze...

A nie przypomina Ci Gruszki? Chyba po tym G. został zdemaskowany jak mieliśmy fazę na tanie gruszki w markecie.

Paweł Szostek pisze...

Lepiej byś się spytał Lis, czemu Jan Pusek jest Janem Puskiem.

Jan pisze...

O nie mój drogi, PuBka w to nie mieszajmy!

Leisenfirer pisze...

Może jest suchy?

Jan pisze...

PuBek jest suchy (z pewnością zbyt suchy na takie brudne gierki), a Jan niekoniecznie.